Misyjny Dzień Sióstr Zakonnych – Kraków, 1 października 2025
W dniu 1 października 2025 roku, w setną rocznicę kanonizacji św. Teresy od Dzieciątka Jezus, patronki misji, odbył się uroczysty Misyjny Dzień Sióstr Zakonnych. Centralnym punktem wydarzenia była Msza św. u ojców karmelitów w Krakowie, w której uczestniczyły licznie siostry zakonne oraz wierni świeccy. Eucharystii przewodniczył ks. bp Jan Zając, podkreślając w homilii misyjne powołanie Kościoła i szczególną rolę kobiet konsekrowanych w dziele ewangelizacji.
Podczas liturgii w procesji z darami ofiarnymi wniesiono symbole misyjne: krzyż z drzewa hebanowego z Tanzanii, sandały ze słomy z Kazachstanu, balafon – drewniane cymbałki z Afryki, różaniec misyjny oraz Pismo Święte w języku ibu. Każdy z darów wyrażał różnorodność kultur i świadectwo wiary wspólnot z różnych zakątków świata.
Po Mszy świętej uczestnicy odmówili wspólnie różaniec w intencji misji, prowadzony w różnych językach Afryki i Europy. Było to wymowne świadectwo jedności Kościoła, który modli się jednym sercem, choć różnymi językami.
Szczególnym momentem uroczystości było świadectwo s. Kariny ze Zgromadzenia Sióstr Duchaczek, która opowiedziała o swojej pracy misyjnej w Burundi. Jej słowa przybliżyły codzienność posługi w Afryce, pełną wyzwań, ale także doświadczenia Bożej obecności i mocy Ewangelii.
Misyjny Dzień Sióstr Zakonnych stał się okazją do wdzięczności za dar powołania, modlitwy w intencji misji oraz uświadomienia sobie, że – jak przypominała św. Teresa od Dzieciątka Jezus – „w sercu Kościoła miłość jest wszystkim”.
Poniżej zamieszczamy świadectwo misjonarki z Burundi s. Kariny Markowicz Kanoniczki Ducha Świętego, wygłoszone przed Mszą świętą.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
Serdecznie dziękuję za zaproszenie mnie do tej przepięknej świątyni w dniu Święta św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Świętego Oblicza. Moje życie szczególnie zakonne związało się bardzo ściśle z naszą świętą, już od postulatu, przez wiele lat jej Dzieje duszy były dla mnie pewnym drogowskazem jak przeżywać moje życie zakonne. Zawarta z nią przyjaźni przetrwałą do dziś.
Na misje wyjechałam w 2000 roku, przez wiele lat pragnęłam wyjechać prosząc o to moich przełożonych, ale moje siły fizyczne i zaniżona waga nie dawała nadziei, że coś z tego będzie. Pracowałam jako katechetka 5 lat, ale tu też głos nie podołał wyzwaniom, 3 lata spędziłam w Rzymie, następnie po powrocie do kraju rozpoczęłam studium medyczne w Krakowie. Po roku pracy na oddziale chirurgii po raz ostatni poprosiłam dziś już nie żyjącą Matkę generalną Cezarię o wyjazd na misje.
Po wielu zawirowaniach i rocznym pobycie we Francji, 20 czerwca 2000 roku wyleciałam z naszymi siostrami misjonarkami do Rzymu, tam otrzymałyśmy wielki dar audiencję w Castel Gandolfo u Św. Jana Pawła II, moment niezapomniany, kiedy uklękłam przed Ojcem Św. prosząc o błogosławieństwo, że po raz pierwszy jadę do Burundi, gdzie trwała tam wojna domowa, Ojciec św. zrobił mi na czole znak krzyża i lekko uderzył mnie w policzek, jakby pasował mnie na rycerza. Nie posiadałam znajomości misjologii, nie przeszłam przez roczne przygotowanie w Warszawie, pojechałam z marszu, pragnęłam jedynie pomóc naszym siostrom, których na misjach nie było dużo i które były bardzo wyczerpane niebezpieczną sytuacją w kraju, wielością chorych przybywających do naszych Ośrodków zdrowia, cierpieniem tego ludu i jego ubóstwem.
Do Burundi przyleciałyśmy 24 czerwca, to co do dziś czuję to gorąco, duszność i budynki w kształcie grzybów, które okazały się portem lotniczym. Na placówkę, do której zostałam przeznaczona dotarłam następnego dnia, i jak się okazało parafia Gatara jest pod wezwaniem Świętej Teresy, jeden z pierwszych kościołów jakie wybudowali Ojcowie Biali Misjonarze Afryki po jej kanonizacji, która miała miejsce 17 maja 1925 roku. Wprawdzie rozpoczęli budowę jak była ogłoszona błogosławioną, bo 100 lecie parafii będzie w 2028 roku.
Zanim rozpocznę mówić o naszym posługiwaniu w Burundi pragnę nadmienić, że, relikwie św. Teresy od Dzieciątka Jezus zostały przywiezione do Burundi w ramach 40-dniowej peregrynacji, która miała miejsce w 2018 roku. Po odwiedzeniu wszystkich diecezji w Rwandzie, relikwie przekroczyły granicę i rozpoczęły duchową podróż po Burundi, od naszego kościoła w Gatara odwiedzając m.in.:
Relikwie św. Teresy poruszyły serca wielu Burundyjczyków, a ich obecność była znakiem nadziei, pokoju i duchowego odrodzenia.
Mało tego cały wieczór i noc jej relikwie przebywały w naszej kaplicy w nowicjacie, wyobrażacie sobie co czułam sama Święta Terenia przyjechała do mnie. Od 2010 roku nasze Zgromadzenie rozpoczęło formację dziewcząt tubylczych, byłam mistrzynią nowicjatu i zmagałam się z wychowaniem młodzieży najbardziej zamkniętej o innej mentalności i kulturze. Tak bardzo pragnęłam oddać Jezusowi nowe Oblubienice, które będą Go kochać i razem z Nim czynić miłosierdzie i modlić się za świat. Święta Teresa jest bardzo czczona w naszej parafii, powstała grupa modlitewna Jej imieniem, działają prężnie na polu wspierania uboższych od nich.
Kochani nasze misje Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego rozpoczęły się w 1981 roku jako wotum wdzięczności Panu Bogu za 800 lat istnienia Zakonu. Jak powiedział Św. pamięci Kardynał Franciszek Macharski na Mszy św. podczas której wręczył krzyże misyjne naszym 4 pierwszym misjonarkom;
„Z wielką radością i wdzięcznością patrzymy dzisiaj na to Zgromadzenie, które chlubi się najszczególniejszym patronatem Ducha Świętego. Patrzymy na nie z wielką radością i wdzięcznością, z uwielbieniem Boga za Jego dzieło. To jest wielkie dzieło. Wielkie bowiem jest dzieło, jeśli Duch Święty po tylu wiekach istnienia Zgromadzenia – założonego przecież w Średniowieczu – potrafi ukazać żywotność łaski Bożej. Ten korzeń, stary korzeń średniowieczny wypuszcza nowe żywe pędy, które są dla Kościoła Bożego. I więcej niż dla Kościoła – dla świata. Uwielbiajmy dzisiaj Boga, błagając Go, żeby zechciał dać tę moc, żeby zechciał okazać Swoją moc w tym, co w dawnych wiekach ma swoje korzenie. (…) Musimy patrzeć z realizmem na to, co się kryje w tym wyjeździe z Polski do jednego z najbiedniejszych krajów świata”.
Tak ks. Kardynała miał rację tylko te siostry mogłyby nam powiedzieć jak trudne było to zderzenia z biedą Afryki, obecna tu siostra Nulla wieloletnia misjonarka, która uległa bardzo tam poważnemu wypadkowi, który uniemożliwił jej powrót do Burundi, przeżyła to do szpiku kości te prawdę. O historii tego kraju może przeczytacie w Internecie, nadmienię tylko że kraj ten, zamieszkują plemiona; TUTSI i HUTU oraz Twa, czyli pigmeje, wiele krwi wsiąkło w burundzką ziemię z powodu konfliktów etnicznych. Po odzyskaniu niepodległości w 1962 roku, konflikty eskalowały w sposób zawrotny. Wojsko składające się z TUTSI uniemożliwiły jakikolwiek rozwój intelektualny młodych z plemienia Hutu. W latach 1972 doszło do masakry Hutu w Burundi, znanej jako Ikiza, zginęło od 100 000 do 300 000 osób. Była to systematyczna eksterminacja elity społecznej Hutu, dokonana przez armię i bojówki zdominowane przez Tutsi, w odpowiedzi na powstanie Hutu w południowych prowincjach kraju. To wydarzenie uznawane jest za pierwsze ludobójstwo w historii postkolonialnej Afryki, a mimo ogromnej skali zbrodni, społeczność międzynarodowa nie zareagowała stanowczo.
12 letnia wojna od 1993 do 2025 roku pochłonęła ok. 400 000 istnień ludzkich. Tak można powiedzieć i jest to prawdą, że w Burundi wszyscy noszą na sobie blizny wojny, nie ma rodziny, która by była wolna od konsekwencji wojen bratobójczych.
Już prawie od pół wieku, nasze Zgromadzenie jaki i Zakon Ojców Karmelitów i Sióstr Karmelitanek od Dzieciątka Jezus dzieli los z tym narodem. Ubóstwo tego kraju to położenie geograficzne, tysiące pagórków, brak miejsc pod uprawę ziemi, brak wody bieżącej, zniszczenia wojenne, brak pracy i godziwego wynagrodzenia, korupcja. Brak ubezpieczeń i dostępu do darmowego leczenia, brak elektryczności, oświata na niskim poziomie. Brak wsparcia ze strony krajów rozwiniętych, …
APOSTOLSTWO
Wraz z siostrami pracowałam 10 lat jako pielęgniarka, przyjmowałam chorych, konsultując w przychodni i doglądając chorych w szpitalu. Nasze 3 duże Centra – Ośrodki Zdrowia prowadzą konsultację chorych, leczenie ambulatoryjne, w szpitalu, porodówki, opieka na dzieckiem zdrowym szczepienia, nad dzieckiem chorym i niedożywionym. Troska o kobiety w ciąży, wizyty prenatal, post natal. Diagnostyka, troska o osoby chore na AIDS. Wspólnotowe caritas, dają wsparcie dzieciom poprzez Adopcję Serca, w naszych 7 placówkach obecnie pomagamy przez adopcję ok 200 dzieciom, / edukacja, dożywianie, leczenie, troska o ich podstawowe potrzeby – finansowanie zakupu ziemi, czy budowy domu, a szczególnie szukanie miejsc pracy zarobkowej dla ich matek lub opiekunów.
DZIEŁO FORMACJI
Na koniec pragnę podzielić się z wami radością jaką mam w sercu z powodu tego o czym prorokował św. pamięci ks. kardynał Franciszek Macharski; Ten korzeń, stary korzeń średniowieczny wypuszcza nowe żywe pędy, które są dla Kościoła Bożego. I więcej niż dla Kościoła – dla świata.
Formacja rozpoczęta w 2010 roku przysporzyła Kościołowi 8 sióstr po ślubach wieczystych, 18 juniorystek i 2 nowicjuszki i 10 dziewcząt w formacji początkowej. Ufamy, że jest to dzieło Ducha Świętego, bo i Zakon jest Jego Dziełem. Dlatego ufamy, że będzie je prowadził, oczyszczał i umacniałby wydało plony świętości na burundzkiej ziemi. Kryzys, który panuje w Europie dotyka również Afryki. Sami wiecie jak kruche są teraz zobowiązania małżeńskie, jak kapłani i siostry wystawieni są na niebezpieczeństwo zdrady swoich przyrzeczeń składanych Bogu. Tym bardziej w Afryce, gdzie ubóstwo materialne często szło w parze z ubóstwem moralnym rodzin z których wywodzą się powołania. Tak wiele trzeba modlitwy i ofiary by nie ulec pokusom świata, lepszego życia, posiadania czegoś dla siebie. Dlatego też pragnę zwrócić się do was by prosić o dar modlitwy za te powołania. Kościół Misyjny potrzebuje każdego z nas, a formy apostolstwa są różne, tak jak różny jest człowiek. Szczęść Boże.
Ofiary wśród duchowieństwa
Inną kwestią jest pamięć o ofiarach Kościoła Burundzkiego podczas okrutnych wydarzeń wojny i zamieszek na tle etnicznym. Będąc 24 lata w Burundi przeżywałam śmierć wielu osób, które mogą być zaliczone do męczenników 21 wieku. Choć nie istnieje pełna lista zabitych duchownych, dostępne źródła wskazują na kilka tragicznych przypadków:
Biskup Joachim Ruhuna, arcybiskup Gitega w Burundi, został zamordowany w czasie wojny domowej.
Kim był bp Joachim Ruhuna?
Przemoc wobec zakonników
+ Kapłan jezuita, który został zamordowany w Burundi w 2002 roku, to ojciec Élie Koma.
Znany był z prowadzenia Ćwiczeń Duchownych oraz pracy duszpasterskiej w jednej z najbiedniejszych dzielnic Bujumbury – Kamenge. Kierował parafią przy liceum Ducha Świętego i zabiegał o odzyskanie budynku dawnego kolegium jezuickiego, by otworzyć tam uniwersytet. Zginął w nocy z 4 na 5 lutego 2002 roku. Otrzymał co najmniej trzy kule i zginął na miejscu. Według świadków, jego samochód został zatrzymany przez nieznanych mężczyzn, którzy po krótkiej rozmowie z kapłanem wyjęli broń i zastrzelili go – co sugeruje, że był to celowy zamach.
Ojciec Élie Koma pozostaje symbolem odwagi i poświęcenia duchownych, którzy w Burundi ryzykowali życie, by budować pokój w czasie krwawego konfliktu.
Ofiary Zamordowane siostry to:
Wszystkie należały do zgromadzenia Sióstr Ksawerianek Misjonarek Matki Bożej z siedzibą w Parmie we Włoszech. Pracowały w dzielnicy Kamenge w Bujumburze, znanej z ubóstwa i napięć społecznych.
Przebieg wydarzeń. W niedzielę 7 września 2014 roku siostry Olga i Lucia zostały zamordowane w swoim klasztorze. Sprawcy, przebrani w szaty chóralne, ukryli się na terenie misji i zaatakowali zakonnice w ich pokojach, podcinając im gardła i miażdżąc głowy kamieniem.
W miejscu dawnego klasztoru powstała Kaplica Pokoju i Miłosierdzia, upamiętniająca zamordowane siostry i ich posługę w Burundi.
Jedno z najbardziej poruszających wydarzeń w historii Kościoła w Burundi. 18 uczniów Małego Seminarium w Buta zostało zamordowanych 30 kwietnia 1997 roku przez uzbrojonych partyzantów. Ich śmierć stała się symbolem jedności, odwagi i wiary.
Co wydarzyło się w seminarium w Buta?
Dziedzictwo męczenników z Buta
To wydarzenie pokazuje, że nawet w najciemniejszych momentach historii, światło odwagi i miłości może rozbłysnąć.
Kiedy tak myślę o misyjnym dziele Kościoła to rodzi się we mnie wielka wdzięczność Panu Bogu za ten dar mojej posługi misyjnej, mam przed oczyma setki tysięcy a może miliony dzieci, młodych, starców, matek, ojców, którym mały czyn miłości tylu misjonarzy świata uratował życie, wywołał uśmiech, napełnił serce ufnością i pozwolił coś zjeść na kolację by zasnąć dziękując Panu Bogu za posiłek i że ja w tym dziele miałam udział.
Dlatego jeśli czujecie, że Pan Bóg wzywa was do tego dzieła zaufajcie Mu i podejmijcie to piękne wezwanie. Być misjonarzem to zaszczyt, wyzwanie i trud zbawiania z Chrystusem dusz ludzkich.
Karina Urszula Markowicz
Kanoniczka Ducha Świętego
misjonarka – referentka misyjna