Mamy nowego Misjonarza
Misja w Misji i Powołanie w Powołaniu
Jest dla nas wielką radością, że nowy Kapłan z Archidiecezji Krakowskiej wyrusza na misje do Tanzanii. Ks. Maksymilian Grabowski od dawna marzył o misjach. Dwukrotnie wyjeżdżał z grupą wolontariuszy do Tanzanii, by pomagać w szczególnej misji wśród Masajów. Można by powiedzieć, że jest to misja w misji. Masaje mają swoją specyficzną kulturę i język. Potrzeba szczególnego powołania w powołaniu, aby podjąć tak trudne zadanie ewangelizacji wśród tego szczególnego plemienia. Jednak Ks. Maksymilian umiłował tych ludzi i to miejsce. Uroczyste posłanie odbyło się w dniu 9 czerwca 2024 roku w jego rodzinnej parafii w Krzyszkowicach Mszy świętej przewodniczył ks. bp Robert Chrząszcz. Homilię wygłosił ks. dyr Wydziału Duszpasterstwa Misyjnego ks. Tadeusz Dziedzic.
Homilia
+ M W Imię Boże Krzyszkowice 9.06.2024
Wiele razy słyszeliśmy, że Kościół z natury jest misyjny. Jezus Zmartwychwstały posłał kiedyś Apostołów i swoich uczniów, a dziś nas posyła: „Idźcie i głoście Ewangelię. Idźcie na cały świat i bądźcie moimi świadkami”. To posłanie jest nadal aktualne. Jak napisał Papież Franciszek w jednym z orędzi misyjnych: „Dziś jeszcze bardzo dużo ludzi na świecie nie zna Chrystusa. Dlatego misja „Ad gentes” pozostaje sprawą pilną. Do uczestnictwa w niej powołani są wszyscy należący do Kościoła, dlatego, że Kościół ze swej natury jest misyjny: narodził się „wychodząc” do ludzi.
I to jest zadanie, powołanie każdego ochrzczonego. Nikt nie może powiedzieć, mnie to nie dotyczy. Oczywiście każdy w inny sposób wypełnia to powołanie. Większość żyjąc we wspólnotach parafialnych, w rodzinach – przez modlitwę i ofiarę. Ojciec święty Jan Paweł II bardzo podkreślał, że każda parafia musi być zaangażowana w dzieło misyjne. Nawet powiedział, że parafia, wspólnota chrześcijańska, która nie włącza się w dzieło misyjne, nie jest parafią katolicką. Właśnie parafie i wspólnoty otwarte na dzieło misyjne, są mocne. Bo jak mówił Jan Paweł II: „wiara umacnia się, gdy jest przekazywana”. Wspólnoty otwarte na innych rozwijają się.
Wszyscy jesteśmy misjonarzami. Są jednak ludzie, którzy w szczególny sposób poświęcają się dla tego Dzieła. Są gotowi zostawić swoje domy i swoich bliskich, udają się do dalszych i bliższych krajów, by dawać świadectwo o miłości Chrystusa do każdego człowieka. Misjonarze są posłani przez Kościół, to nie jest ich prywatna sprawa. Misjonarz wie, że nie jest sam, że on działa w imieniu Kościoła, który go posłał. To Bóg sam wybiera i powołuje, uzdalnia i posyła, by nieść orędzie zbawcze aż na krańce ziemi. To Bóg wybrał ks. Maksymiliana, a Kościół go posyła. Ks. Maksymilian, jak każdy misjonarza jest posłany. Znakiem tego posłania jest wręczenie krzyża misyjnego. Otrzymał taki krzyż w Gnieźnie, przy grobie wielkiego Misjonarza, św. Wojciecha, a dziś otrzymuje ten krzyż od ks, Biskupa jako znak posłania przez Kościół Krakowski.
Ksiądz Maksymilian już w najbliższych dniach uda się do Tanzanii. Parę godzin samolotem i znajdzie się po drugiej stronie równika, w całkiem innej rzeczywistości. Kiedyś misjonarze płynęli statkami, później na koniach, osiołkach, pieszo docierali do placówek misyjnych, wielu z nich już nie wróciło. Dziś inne czasy, dociera się szybko, kontakt telefoniczny itp. Ale udają się tam w tym samym celu: być świadkami Chrystusa. To jest najważniejsze: świadectwo. Kiedyś krakowscy misjonarze pracowali nad jeziorem Wiktoria, w diecezji Musoma (i nadal tam są).
Ks. Maksymilian udaje się do diecezji Arusha, by tam głosić Ewangelię głównie wśród Masajów i innych szczepów. Trzeba będzie się przyzwyczaić do nowych warunków życia, bardzo prostych, ubogich. Trzeba będzie nauczyć się nowego języka suahili, którym mówi cała Tanzania. Cała…z wyjątkiem Masajów. Niestety, wielu nie zna tego języka, więc trzeba będzie dodatkowo poznać ich język, ich zwyczaje. Nie będzie już schabowych, kiszonej kapusty… ale z głodu nie umrze, trzeba tylko nauczyć się jeść to, co dostępne. A jak się już do tego przyzwyczai, pozna język, ludzi, będzie się tam czuł jak w domu. Doświadczy tam wielkiej radości. Początki są zawsze trudne, ale każdy misjonarz powie, że to jest wielka radość i szczęście. Bo misjonarz-kapłan to przede wszystkich głosiciel Słowa Bożego, sprawujący sakramenty. Ale Misjonarze nie tylko pełnią posługę religijną, ale pomagają najuboższym i najsłabszym. Misje to nie tylko nowe kaplice i kościoły, ale także szpitale, przychodnie, domy opieki dla niepełnosprawnych, szkoły, przedszkola, sierocińce. Misjonarze walczą z niedożywieniem i głodem, z analfabetyzmem i chorobami zakaźnymi. Budują studnie, uczą uprawy roli. Jest to piękne i konkretne świadectwo miłości. Świadectwem wiary i miłości będzie dojeżdżanie (zwykle na motocyklu) do odległych wiosek. Odwiedzanie chorych w domach. Domach? … Trzeba będzie ich zrozumieć, inne reakcję, warunki życia (ks. Biskup odwiedził parę rodzin…) Są już tam doświadczeni misjonarze, wprowadzą i pomogą.
Wielkim podniesieniem na duchu, oprócz wiary, że to Bóg posłał, jest świadomość, że w kraju, są ludzie, którzy wspomagają. Przede wszystkim modlitwą. Zobaczysz, wiele razy doświadczysz tego, poczujesz modlitwę rodaków, szczególnie z twojej parafii. Będziesz mógł pomagać twoim nowym parafianom dzięki pomocy materialnej. Już dziś są rozdawane foldery „Patronat Misyjny”, gdzie jest modlitwa za misjonarza i wskazówka, jak można mu pomóc materialne (nie jemu, ale jego nowym parafianom).
Bądźcie dumni, że z Waszej wspólnoty wyszedł nowy misjonarz. To jest znak, że jesteście żywym Kościołem, umiejącym podzielić się swoją wiarą i nie tylko, ze wszystkimi braćmi i siostrami na całym świecie.
Przygotowaliśmy Patronat Misyjny dla ks. Maksymiliana i pragniemy, aby znalazł on miejsce w sercu każdego z nas poprzez modlitwę i ofiarę.