STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / ADWENT I BOŻE NARODZENIE W TANZANII

Adwent i Boże Narodzenie w Tanzanii




Adwent i Boże Narodzenie w Tanzanii

Adwent w Tanzanii – podobnie jak na całym świecie – ma kolor tęsknoty za Panem Jezusem, ale też i za Niebem, czyli kolor fioletowy. W mojej misji w Kabalarki, w północnozachodniej Tanzanii między Jeziorem Wiktorii i Parkiem Narodowym Serengeti w sanktuarium Miłosierdzia Bożego umieszczamy przed ołtarzem wieniec adwentowy z czterema świecami, które kolejno, w każdą niedzielę Adwentu są zapalane przed Mszą świętą. Czyni to zawsze najmłodszy ministrant. Po zapaleniu świec – jednej, dwóch, trzech lub czterech, robimy skłon, klękamy przed ołtarzem i rozpoczynamy Mszę świętą.

W Adwencie w Kabalarki w Tanzanii mamy coś w rodzaju polskich rorat, poranna codzienna Msza święta za krótką homilią, ale dzieci nie przychodzą z lampionami ze względu na możliwości rodziców. Jest to czas duchowego przygotowania do Narodzenia Pana Jezusa – zwłaszcza spowiedzi, ale także czas intensywnych przygotowań dzieci do noworocznej fiesty i Uroczystości Trzech Króli.

Co roku albo w sam dzień Uroczystości Objawienia Pańskiego 6 stycznia jak to będzie już za niedługo w 2024 roku albo w sobotę blisko tej daty, po uroczystej Mszy świętej mamy orszak Trzech Króli, idziemy z sanktuarium na boisko szkolne, gdzie jest żywa szopka i mamy festyn dla dzieci połączony z zawodami sportowymi, występami różnych grup dzieci – śpiewy, tańce, przedstawienia. Są nagrody i wspólny obiad dla wszystkich. Dla wszystkich to znaczy dla ponad tysiąca dzieci (raz było ponad 3 tysiące!).

Boże Narodzenie w Tanzanii – Jeśli można mówić o najtrudniejszym okresie dla Polki/Polaka na misjach w Tanzanii, kiedy nostalgia za Ojczyzna najboleśniej doskwiera, kiedy tęsknota za domem rodzinnym i polskimi tradycjami jest najdotkliwsza, kiedy pragnie się powrotu do domu, to takim z pewnością okresem są Święta Bożego Narodzenia.

Poza tradycyjnym wystrojem kościoła z szopką (często z postaciami wyrzeźbionymi w hebanie), Pasterką i samym dniem Bożego Narodzenia, wydaje się, ze wszystko – natura, klimat, lokalne zwyczaje – sprzysięga się przeciwko tradycyjnemu polskiemu obchodzeniu Świat Narodzenia Pańskiego.

Zazwyczaj w tygodniu, w którym przypada Boże Narodzenie, następuje kulminacja tzw. malej pory deszczowej, która zasadniczo rozpoczyna się pod koniec września i kończy właśnie w okolicach Bożego Narodzenia. W Tanzanii to początek lata (jesteśmy po drugiej stronie równika), a zatem jest bardzo gorąco, duszno (przez opady i parowanie gleby), mokro. W terenach, gdzie pracuję (Region Mara położony między Jeziorem Wiktorii a Parkiem Narodowym Serengeti), występują gliniaste gleby – czarne i czerwone. Po długich opadach deszczu drogi zamieniają się w grzęzawiska, błoto wszędzie, ciężko sie poruszać, docierając z posługą liturgiczną i sakramentalna do wiosek, które objęte są opieką mojej misji.

Tradycyjne dekoracje świąteczne to nade wszystko tandetne towary rodem z Chin – plastikowe choinki z ozdobami, świecące napisy z cynfolii typu „Mery Chrostka and a Happy New Bear”. Girlandy ze sztucznego tworzywa itp. ozdoby. Jeśli tego się nie ma w domu, to wtedy nic nie będzie przypominać polskiego Bożego Narodzenia!

Liturgicznie obchody Świąt Bożego Narodzenia poprzedzone Adwentem przezywanym podobnie jak w Polsce nie różnią się zasadniczo od Świat w Polsce.

Zazwyczaj jednak nie czeka się aż do północy, by odprawić Pasterkę, ale najczęściej jest to godzina wcześniejsza – 21.00, że względu na bezpieczeństwo wiernych, którzy dochodzą nieraz i kilka kilometrów do kościoła. Oprawa Pasterki i Mszy świętych w sam dzień Bożego Narodzenia jest bardzo bogata. W niektórych parafiach jest tradycja chrztu dzieci szkolnych w Pasterkę, które ukończyły okres dwuletniego katechumenatu w parafii. Elementy inkulturacji są bardzo widoczne. Procesja wejścia z tańcem liturgicznym, intronizacja Ewangelii w czasie Aklamacji Alleluja, modlitwa wiernych przy użyciu dużego kadzidła przed ołtarzem (wierni, odpowiednio wcześniej przygotowani, podchodzą parami do kadzidła, klękają; jedna osoba odczytuje intencje modlitwy, druga zasypuje kadzidło, by modlitwa wzniosła się do Boga i była Mu mila, jak dym i zapach kadzidła unoszący się do nieba)l kolorowa, rozśpiewana i roztańczona procesja z darami (gdzie niesie się dosłownie wszystko – od zapałek, soli, mydlą, pasty do butów, herbaty, owoców, maki, fasoli, bananów, trzciny cukrowej, po skrzynki z coca-cola i fant, kozy, kury, kaczki; przy kaczkach jest obowiązujący przepis, by nieść dziobem do przodu w stronę celebransa, by nie nastąpił przykry wypadek przy przekazaniu daru!!! Dosłownie wszystko, w zależności od stopnia zorganizowania wspólnoty, zamożności i pomysłowości.

Po zakończeniu Mszy następuje okres ogromnego entuzjazmu, gdzie wierni często pozostają jeszcze w kościele i śpiewają, klaszczą, panie ‘jodlują’ głosem, gratulują sobie Narodzenia Pana Jezusa i nastania czasu świątecznego.

Po powrocie do domu pierwszy dzień świat zazwyczaj tradycyjnie jest spędzany w domu. Nie ma tradycji polskiej Wigilii! I tu w zależności od zamożności rodziny, obiad świąteczny jest bardziej uroczysty, ale nie ma specjalnej listy potraw, które mają być na stole. Często jest to dzień spacerów po wiosce, by zaprezentować najnowsze kreacje (w Pasterkę można zauważyć dziewczęta, jak ubierają się w bardziej współczesne stroje, rodem z Europy lub Ameryki – spodnie zamiast spódnic itd.), nowe trendy mody (przed Świętami każdy sklepikarz w mieście i na wioskach stara się nagromadzić jak najlepszy towar, bo jest istny boom i atak na sklepy. Święta bez nowego ubrania, butów, apaszki, sweterka, nawet nowej komórki, czy czegoś innego, czego dusza Afrykańczyka akurat w tym momencie pragnie – to nie święta!

Bogu dzięki, ze wierni pamiętają w większości o przygotowaniu się duchowym do Narodzenia Pana Jezusa – spowiedź przedświąteczna to duże wyzwanie dla nas, duszpasterzy, bo w parafii, która ma kilkanaście wiosek do objazdu, jest do nie lada zadanie, by wszystkim umożliwić przygotowanie się do Świat.

W drugi dzień świat, kiedy już grosza zabrakło w kieszeni, często się widzi ludzi, którzy chodzą po wiosce, nie maja za co pójść do  baru, lokalnych restauracyjek; pozostaje windowa shopping i odwiedzanie się nawzajem.

Kazali a Młokosi, tumbę Aleluya! (Narodził się nam Zbawiciel, śpiewajmy Alleluja!)

Ks. Wojciech Kościelniak, Kiabakari, Tanzania

ZOBACZ TAKŻE